Ostatnio odnotowano kilka istotnych zmian dotyczących rynku nieruchomości na Wyspach Brytyjskich – zarówno na rynku wynajmu, jak i sprzedaży.
Brexit a ceny nieruchomości
Pod koniec czerwca mieszkańcy Wielkiej Brytanii zagłosowali za Brexitem, czyli wyjściem z Unii Europejskiej. W czerwcu ceny nieruchomości wzrosły, gdyż inwestorzy chcieli zdążyć z ulokowaniem swojego kapitału jeszcze przed referendum. Niedługo potem, w lipcu, odnotowano znaczący spadek cen nieruchomości. Kupujący się cieszyli, natomiast sprzedający patrzyli na to z przerażeniem, gdyż spodziewali się stagnacji na rynku nieruchomości – a nawet jego rozpadu. Według jednego z badań, ceny na londyńskim rynku spadły o ok. 11 proc. Według danych zebranych przez Danny’ego Dorlinga i przedstawionych na łamach czasopisma Guardian, odnotowano niemal trzykrotny spadek liczby transakcji sprzedaży domów.
Z kolei jeśli chodzi o luksusowe nieruchomości, ich ceny spadły średnio o 25 proc. Według danych London Central Portfolio, sprzedaż spadła o 86 proc. w ciągu ostatniego roku. Wpływ na to miał nie tylko Brexit, ale też wzrost podatku od nieruchomości.
Prognozy na przyszłość są na razie trudne do określenia, natomiast np. firma Countrywide spodziewa się spadku cen nieruchomosci w 2017 r.
Zmiany przepisów dotyczące wynajmu
Co jakiś czas w brytyjskich mediach pojawiają się mrożące krew w żyłach przykłady samowoli na rynku wynajmu mieszkań. Wskazuje się na lokale, w których warunki nie nadają się w ogóle do mieszkania: drastycznie małe metraże, duże liczby osób na bardzo małych powierzchniach, brak łóżek, wilgoć, pleśń, pasożyty, problemy z instalacjami elektrycznymi stwarzające zagrożenie pożarem itd. Takie nieuczciwe praktyki niektórzy wynajmujący stosują głównie wobec imigrantów. Jednak rząd brytyjski zadeklarował, że będą prowadzone kontrole nieuczciwych landlordów, a ci, którzy zostaną przyłapani, będą musieli ponieść dotkliwe kary finansowe – nawet rzędu 30 000 funtów. Mają zostać wprowadzone nowe przepisy, które będą miały na celu stworzenie lokatorom bezpieczniejszych warunków życia – np. lokale na wynajem będą musiały mieć co najmniej 6,5 mkw.; trzeba będzie także przeznaczać więcej miejsca na śmieci.
Inny zapowiadany przepis przewiduje zmniejszenie ulgi podatkowej w ramach buy-to-let – kupna nieruchomości na wynajem. Przepis jest zapowiadany już od kwietnia zeszłego roku, a ma być wprowadzany stopniowo w ciągu najbliższych 5 lat. Niestety, wszystko wskazuje na to, że koszty zmiany przepisów odbiją się przede wszystkim na najemcach – większość wynajmujących już przewiduje podwyżki czynszu.